Newsweek  >  Opinie Opozycja słabo rozgrywa europejską kartę

Opozycja słabo rozgrywa europejską kartę

2 min czytania
Scheatyna w Brukseli

Opozycja dostała właśnie wielki prezent od PiS. Przedłużenie kadencji Donalda Tuska na stanowisku przewodniczącego Rady Europejskiej oraz całkowite zlekceważenie kandydata PiS Jacka Saryusz-Wolskiego powinno dać polityczne paliwo. Jeśli umiejętnie to rozegra, może sporo na tym zyskać. Kłopot w tym, że na razie PO, Nowoczesnej i PSL politycznego paliwa brakuje.

Po spacyfikowaniu Trybunału Konstytucyjnego przez PiS i obsadzeniu go swoim prezesem, temat TK i przestrzegania w Polsce praworządności nie budzi już takich społecznych emocji, jak kiedyś. Opozycja nie miała pomysłu na nową narrację, z którą mogłaby dotrzeć do wyborców. Linę rzucił jej prezes PiS Jarosław Kaczyński, który zdecydował, że polski rząd – wbrew całej Unii – będzie blokować drugą kadencję Donalda Tuska na szefa Rady Europejskiej. Batalia, chociaż z góry przegrana, pokazała zapomniane już oblicze PiS jako partii, która nie potrafi odnaleźć się w Unii i w istocie jest jej niechętna.

Dla PiS temat Unii wielu prędkości i możliwej marginalizacji Polski jest niewygodny. Wciąż należymy do najbardziej proeuropejskich narodów w UE. Ponad 80 proc. Polaków jest za obecnością w Unii. A PiS opowiadając się przeciwko przyjęciu euro, skazuje Polskę już nie na udział w drugiej prędkości, tylko w trzeciej albo jeszcze dalszej.

Jednak na razie opozycja słabo rozgrywa europejską kartę. Nowoczesnej w ogóle w tej dyskusji nie słychać, widać nie może się podnieść po świątecznych wojażach lidera. Największa partia opozycyjna PO zapowiedziała, że złoży w Sejmie wniosek o wotum nieufności wobec rządu. Jednak to jest wniosek czysto rytualny. Nawet jeśli rząd PiS rzeczywiście działa wbrew interesom Polski, jak twierdzi Platforma, to ten wniosek jest z góry skazany na porażkę. Zjednoczona Prawica ma większość w Sejmie i bez problemu go odrzuci tak, jak kiedyś koalicja PO-PSL odrzucała podobne wnioski PiS. Zapowiadając wotum nieufności wobec rządu, Platforma sama zrobiła sobie kłopot, bo jej liderzy teraz główkują, kogo wpisać jako kandydata na premiera. Logiczne byłoby, żeby to był Grzegorz Schetyna jako lider partii i kandydat na przyszłego szefa rządu po ewentualnych wygranych wyborach. Ale przewodniczący klubu PO Sławomir Neumann powiedział w poniedziałek w TOK FM, że decyzja jeszcze nie zapadła. Widać w PO boją się porównań z Piotrem Glińskim, słynnym premierem technicznym PiS, który jak wiadomo, premierem nie został – analogia nasuwa się sama.

Lepiej by było, gdyby PO – zamiast wniosku o wotum nieufności – tuż po zwycięstwie Tuska zorganizowała manifestacje w całym kraju, by pokazać, że Polacy czują się w Unii dobrze i są z niej zadowoleni. Wielu obywateli kibicowało Tuskowi. Ludzie z butelkami szampana wychodzili na ulice, by uczcić zwycięstwo byłego polskiego premiera. Nie przypominam sobie, żeby zwykła decyzja administracyjna o przedłużeniu kadencji jakiemuś urzędnikowi wywołała taki społeczny entuzjazm. Jednak Platforma nie potrafiła tej energii zagospodarować.

Manifestacje poparcia dla UE mogłyby być wstępem do dyskusji o tym, jakie powinno być miejsce Polski w zmieniającej się wspólnocie. Dla Platformy byłaby to okazja, żeby wreszcie narzucić własna narrację i zaproponować coś pozytywnego, a nie tylko krytykować PiS.

Czytaj także: PiS zapomniał, że europejska polityka to nie polska kampania wyborcza

Źródło: Newsweek_redakcja_zrodlo
PiS Unia Europejska
 

Więcej