Jędrzej Bielecki: Kijów. Biden przekracza czerwoną linię

Od początku inwazji na Ukrainę Ameryka trzymała się zasady, że nie wchodzi w bezpośrednie starcie z Rosją. Niespodziewany przyjazd Joe Bidena do ukraińskiej stolicy przekreśla to założenie.

Publikacja: 20.02.2023 11:31

Jędrzej Bielecki: Kijów. Biden przekracza czerwoną linię

Foto: AFP

To miał być dzień Andrzeja Dudy. We wtorek to polskiemu prezydentowi przypadnie rola gospodarza przywódcy największej potęgi świata, to na Zamku Królewskim w Warszawie amerykański prezydent ma ogłosić strategię USA na najbliższy czas, której sednem byłaby obrona wschodniej flanki NATO.

Jednak teraz wszystko to schodzi na dalszy plan. Najważniejszy dla Bidena stał się Kijów, a Polska tylko przystankiem do jego osiągnięcia.

Czytaj więcej

Biden: Jestem w Kijowie, by potwierdzić nasze niezachwiane wsparcie

- U progu rocznicy brutalnej rosyjskiej inwazji na Ukrainę przyjechałem dziś do Kijowa aby spotkać się z prezydentem Zełeńskim i potwierdzić nasze niezłomne zobowiązanie do wspierania ukraińskiej demokracji, suwerenności i integralności terytorialnej – napisał amerykański przywódca na swoim koncie twitterowym.

Ameryka oczywiście nadal będzie wspierać swoich natowskich sojuszników, w tym Polskę. Ale przyjazd Bidena na Ukrainę oznacza, że ciężar jej zaangażowania przesuwa się na wschód. Wiąże swój los z losem Ukrainy.

Najbliższe dni i tygodnie pokażą, jakie ten symboliczny gest znajdzie przełożenie na płaszczyźnie konkretnych decyzji. Czy będzie oznaczał zapowiedź jakiejś formy gwarancji bezpieczeństwa dla Ukrainy gdy skończy się ten konflikt? Czy w Białym Domu zapadnie decyzja o przekazaniu myśliwców czwartej generacji, F-16? Czy na Rosję zostaną nałożone kolejne sankcje Ameryki?

We wtorek rano Władimir Putin miał w przemówieniu o stanie państwa ogłosić nową fazę na Ukrainie. Biden go jednak uprzedził, zepchnął do defensywy.

To jest też z pewnością odpowiedź na przygotowania Chin do bezpośredniego wsparcia Rosji, w tym w postacie dostaw broni. Jeśli Xi Jinping się na to zdecyduje, wejdzie w bezpośrednią konfrontację z Ameryką – mówi swoim przyjazdem do Kijowa Joe Biden.

To miał być dzień Andrzeja Dudy. We wtorek to polskiemu prezydentowi przypadnie rola gospodarza przywódcy największej potęgi świata, to na Zamku Królewskim w Warszawie amerykański prezydent ma ogłosić strategię USA na najbliższy czas, której sednem byłaby obrona wschodniej flanki NATO.

Jednak teraz wszystko to schodzi na dalszy plan. Najważniejszy dla Bidena stał się Kijów, a Polska tylko przystankiem do jego osiągnięcia.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie polityczno - społeczne
Paweł Łepkowski: W polityce walka z krzyżem to ryzykowny wybór
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Jarosław Kaczyński i Donald Tusk – panom już dziękujemy
Opinie polityczno - społeczne
Adam Lipowski: NATO wspiera Ukrainę na tyle, by nie przegrała wojny, ale i nie wygrała z Rosją
Opinie polityczno - społeczne
Tomasz Grzegorz Grosse: Polska nie powinna delegować swej obrony do mało wiarygodnego partnera – Niemiec
Opinie polityczno - społeczne
Jędrzej Bielecki: Koszmar Ameryki, czyli Putin staje się lennikiem Chin